środa, 16 maja 2012

w dół


rzeczywistość 
wali mnie po pysku
mocniej
niż przewidywałam

uciekłabym na dach
a lepiej 
zbiegłabym ulicą w dół
jak wagonik
co urwał się z kolejki
*
to droga jednokierunkowa



niedziela, 6 maja 2012

w sobie

i przyszedł ten czas
udałam się do domu
usiadłam naprzeciw siebie
patrzyłam sobie w oczy
dłubałam w duszy
jak w swędzącym uchu

jestem w domu
ze sobą


muszę


od czasu do czasu
muszę się odwrócić plecami
i odejść
by odzyskać grunt pod nogami
zająć dzieckiem w sobie
inaczej
rano między domami
znajdziesz ciało martwej dziewczynki


wzór


na początku wydaje ci się
że nie wytrzymasz
rozpadniesz się
na tysiąc kawałków

pozbierać się?

przecież 
nie znasz sekwencji
w jakiej są poukładane

tę kolejność
zna tylko On
ma wzór na twoje poskładanie


powściągliwie


ma w sobie wszystko
ale wyjmuje tylko trochę
ze strachu
że obdaruje nadaremno


miejsca


odczarowuję miejsca
już mogę i chcę
zobaczyć kwitnienie 
ziemi TAM

pójdę brukiem
między szpalerem drzew

nie ma miejsc tabu








znów maj


zanim trzaśnie ci kręgosłup
od dźwigania zaległych rachunków
niezapłaconych rat kredytu
lepienia oszczędnych pierogów
z kartoflami
jeszcze raz pobrudź ręce mleczem
zanurz twarz w świeżości fiołków
poczuj
jeśli jeszcze masz siłę